poniedziałek, 25 listopada 2013

Dzis o zyciu.

Nie mam obecnie glowy do francuskiego. Za tydzien mam sprawe rozwodowa i nie ma szansy na skupienie sie nad czymkolwiek. I nie zapowiada sie by skonczylo sie na pierwszej. Ale dziekuje za wszelka oferowana pomoc w nauce francuskiego i za mile slowa. W koncu i tak sie naucze tego jezyka, bo tak ;-) A zeby bylo weselej oboje z synkiem mamy jelitowke i jedyny plus tej sytuacji to fakt, ze mamy duzo czasu dla siebie. Do tego dzis spadl pierszy snieg, delikatny - ale jest! Musze przezyc ten tydzien, musze przezyc to co mnie czeka... a pozniej juz bedziemy szykowac pierniczki na swieta, swiatelka, choinke i znow zapanuje w domu spokoj i przyjemne poczucie, ze tu jest bezpiecznie, milo i przyjemnie.
A pozniej znow bede zachwycac sie i klnac w zwiazku z francuskim :)

1 komentarz:

  1. Wszystko do przezycia :) ja juz dawno nie jestem przed trzydziestka, rozwod przezylam i nawet drugi slub, francuskiego nauczylam sie sama wieki temu i gdy kilka lat temu zmienialam totalnie swa kariere zawodowa i nawet kraj pracy, to tez wiele osob pytalo Po co ci to? A ci co nie pytali , patrzyli jak na szalona... A jednak nie zaluje niczego (cha cha prawie jak u Piaf), bo grunt to zyc w zgodzie z samym soba i patrzec na kazdy dzien z ciekawoscia ...
    Powodzeniaw nauce francuskiego, a rozwod to tylko rozwod. Cos jak wspolczesna choroba :))
    Trzymaj sie
    Nika

    OdpowiedzUsuń