poniedziałek, 25 listopada 2013

Dzis o zyciu.

Nie mam obecnie glowy do francuskiego. Za tydzien mam sprawe rozwodowa i nie ma szansy na skupienie sie nad czymkolwiek. I nie zapowiada sie by skonczylo sie na pierwszej. Ale dziekuje za wszelka oferowana pomoc w nauce francuskiego i za mile slowa. W koncu i tak sie naucze tego jezyka, bo tak ;-) A zeby bylo weselej oboje z synkiem mamy jelitowke i jedyny plus tej sytuacji to fakt, ze mamy duzo czasu dla siebie. Do tego dzis spadl pierszy snieg, delikatny - ale jest! Musze przezyc ten tydzien, musze przezyc to co mnie czeka... a pozniej juz bedziemy szykowac pierniczki na swieta, swiatelka, choinke i znow zapanuje w domu spokoj i przyjemne poczucie, ze tu jest bezpiecznie, milo i przyjemnie.
A pozniej znow bede zachwycac sie i klnac w zwiazku z francuskim :)

poniedziałek, 18 listopada 2013

POMOCY! Wymowa chce mnie pokonać!

No to potrzebuję pomocy!

Francuski jest piękny, dźwięczny i uroczy... ale wymowa w pewnych momentach mnie chce pokonać. W języku francuskim liter się nie czyta. Jakiś pac-man je pożera. To jestem w stanie przyswoić i zaakceptować, ale te wszystkie połączenia liter i ich odczytanie miesza mi się niemiłosiernie!

I teraz szukam i szukam jakiegoś jasnego wyjaśnienia co?, z czym? i jak?

POMOCY!!!

środa, 13 listopada 2013

Francuski nie taki straszny jak go malują!

Pierwsze próby przeczytania czegokolwiek w języku francuskim były potworne! Co to za język, w którym połowy się nie czyta, z kilku słów niemal tworzy się jedno?
I najważniejsze: PO CO MI TO?! Mam fajną pracę, studia już dawno za mną, dzieckiem i domem się trzeba zająć! Jeśli w ramach rozwoju zawodowego to dużo bardziej przydałoby się doprowadzić znajomość angielskiego do perfekcji, ale ... francuski?! Może dlatego, że nie wszystko trzeba robić: bo należy/ a może się przyda/bo ktoś tak mówi. Czasem wypada zrobić coś dla siebie!

Ale marzenia same się nie spełniają, więc trzeba im pomóc. Tak, więc teraz moje biedne 5-letnie dziecko jest maltretowane (ale ma wredną matkę) słuchaniem francuskich lekcji i piosenek w samochodzie, oglądaniem francuskich kanałów i karteczkami poprzylepianymi w przeróżnych miejscach w domu z francuskimi słówkami i zwrotami. Nawet ostatnio zastanawiałam się nad pisaniem kredą po ścianach w kolorze wina w sypialni , ale chyba to już sobie daruję ;-) 

Za to mój syn powoli sam coraz bardziej mobilizuje mnie do nauki, pytając ciągle o różne słowa w języku francuskim. Tylko jak przetłumaczyć: hakuna matata?

I odkryłam jakiś czas temu starą książkę w biblioteczce u mojej mamy, z której ona uczyła się francuskiego wiele lat temu: "Język francuski dla początkujących" i tak zamiast obejrzeć jakiś przyjemny film, czy poczytać książkę, gdy dziecko już śpi zrobię sobie kubek gorącej herbaty i przejdę do kolejnej lekcji. 



Bonne nuit!

niedziela, 10 listopada 2013

Francuski? Bo tak!

Ostatnio każdy zadaje mi pytanie:
- Dlaczego chcesz się uczyć właśnie francuskiego? Czy jest Ci to w ogóle teraz potrzebne?
Czy ja naprawdę muszę się z tego tłumaczyć...?

Dawno, dawno temu spędzając wakacje we Francji zakochałam się całą sobą w tym kraju. Szkoda, że gdy wówczas mój umysł był bardzo młody i chłonny nie zdecydowałam się na naukę francuskiego. Teraz jestem tuż przed trzydziestką, studia już dawno za mną, w trakcie rozwodu. Jestem matką pięcioletniego Łobuza, pracuję, zajmuję się dzieckiem, domem... i nauczę się francuskiego.

Dlaczego? - BO TAK!

ps. I niech nikt nie próbuje chociażby zasugerować mi, że nie dam rady!